Aktualności >>> Stare garaże w Bisztynu pamiętają wojnę >>>

 .: Garaże które maja po 80 lat.

Garaże z falistej blachy świadkami historii

Czerwony garaż z blachy falistej stoi na placu przy remizie OSP w Bisztynku. Według strażaków, stał kiedyś w Troszkowie i był wykorzystywany przez tamtejsze OSP. Podobno kiedyś był dłuższy. Może i niezbyt imponujący, ale okazało się, że ma około 80-90 lat i dobrze się trzyma.

Takim wstępem zaczynaliśmy notatkę dotyczącą garażu stojącego na placu przed remizą strażacką w Bisztynku opublikowaną na stronie głównej. Po ukazaniu się notatki skontaktował się z nami Czytelnik, który poinformował, że jest w Bisztynku drugi taki garaż i że nosi ślady wojenne. Według rozmówcy miały to być ślady po bagnecie.

Z konieczności zatem połączyliśmy informacje o garażach z blachy falistej w jeden, niniejszy materiał.

Wiek garażu straży pożarnej ustaliliśmy na podstawie tabliczki firmowej. Firma, która wykonała ten garaż istnieje do dziś, choć już w innym miejscu. Uwe Achenbach z firmy Achenbach GmbH Metal Technologia napisał nam, że to garaż wykonany przez firmę jego rodziny. Wykonywano je od lat 30-tych do 50-tych XX wieku. Charakterystyczne dla garaży wykonywanych w tej fimie były łukowate dachy. Dziś Uwe Achenbach już garaży nie produkuje. Nadal jednak produkuje elementy z blachy falistej i często z dachami w łukowatej formie (np. wiaty przystankowe). Stronę internetową firmy możesz zobaczyć klikając tu >>> Uwe Achenbach poinformował nas też, że w północnych Niemczech jest nawet kolekcjoner, który zbiera garaże z blachy falistej. Jedno ze zdjęć w galerii poniżej przedstawia frgmant tej specyficznej kolekcji.

Drugi z "bisztyneckich" garaży nie zachował tabliczki firmowej. Nie jest pomalowany i jest znacznie mniejszy od tego "strażackiego". Znajduje się na jednej z prywatnych posesji i gdyby nie informacja o nim, to nigdy byśmy go nie zauważyli (chyba, że przypadkiem).

Według przekazu naszego informatora stoi tam "od wojny" i ma nawet ślady wojny. Nie są to jednak otwory po uderzeniu bagnetem. To są przestrzeliny. Zapewne jakiś z radzieckich żołnierzy, lub kilku, urządziło sobie strzelanie do frontowej ściany garażu. Tych charakterystycznych, okrągłych, wgłębionych na brzegach otowrów naliczyliśmy kilkanaście.

Zainteresowani tematem odnaleźliśmy starą reklamę firmy przedstawioną na jednym ze zdjęć niżej. Gaaże ze stali, blachuy falistej i betonu reklamowane są w niej jako dobre miejsce do stawiania rowerów, łatwe w montażu i rozbieraniu, ognioodporne oraz tanie w projektowaniu i budowie. Reklama przedstawia garaż z dachem dwuspadowym, ale i takie zapewne produkowano.

8 czerwca 2013 r. napisał do nas Jerzy Mudryk, który zna lepiej historię opisaneg owyżej garażu.

Pisze Pan o blaszaku należącym do mojej mamy. Według Pańskiego informatora, stoi on tam "od wojny". Tak nie było. Pierwotnie stał w okolicach dworca kolejowego, po wojnie został przeniesiony w obecne miejsce przez rodzinę Berek, która osiedliła się w Bisztynku po powrocie z emigracji z Francji, o ile dobrze pamiętam, w 1946 roku. W 1964 r. Wielce rozczarowani polską rzeczywistością, Berkowie wrócili do Francji a blaszak odsprzedali moim rodzicom.

Co do przestrzelin, prawdopodobne jest, że nosi on jednak ślady działań wojennych. To nie tylko ślady po kulach, ale także po bagnecie (nie radzieckim, raczej od Mausera) oraz kilka dziur większych rozmiarów w dachu, być może po odłamkach. Za tą wersją przemawia również to, gdzie w czasie wojny stał ów blaszak. Swego czasu w okolicach dawnego dworca znajdowaliśmy wiele pozostałości po wojnie. aAmunicję pełną i puste łuski od mausera i mosina. Wnioskuję stąd, że jakieś działania w tym rejonie były.
Jerzy Mudryk


Tak. Działania wojenne w Bisztynku skupione były w rejonie dwroca kolejowego. Dokładniej mówiąc był to główny obiekt natarcia wojsk radzieckich 29 stycznia 1945 roku, łącznie z nalotem myśliwców bombardujących i ostrzałem artyleryjskim. Tyle tylko, że Armia Czerwona nie miała z kim walczyć (czego mogła nie wiedzieć w momencie rozpoczęcia ataku), bo w tym dniu nie było juz w Bisztynku wojsk niemieckich, które rankiem opuściły miasto. W niemieckich źródłach to opuszczenie miasta jest pogardliwie określane słowami w cudzysłowie "bardzo odważna" Division Gross Deutschland. Tak więc ślady przestrzelin i bagnetów oraz odłamków mogą pochodzić jedynie od broni czerwonoarmistów, bo na ich atak nikt bronią w Bisztynku nie odpowiedział.
Andrzej Grabowski



Andrzej Grabowski - 06-08.06.2013 r.

Copyright: www.bisztynek24.pl 2013