Aktualności >>> Skażenie promieniotwórcze. Desperat, Plama oleju... >>>

 .: Ćwiczenia obronne w Bisztynku

Chciał się podpalić. W roli negocjatora wystąpił burmistrz

Nie dość, że wystąpiło zagrożenie skażeniem promieniotwórczym to jeszcze do Urzędu Miejskiego w Bisztynku wkroczył desperat grożący samospaleniem. Taki był scenariusz wczorajszych ćwiczeń obronnych w Bisztynku. Scenariusz zmodyfikowało nieco samo życie.

Do Urzędu Miejskiego w Bisztynku wczoraj rano (20 czerwca) dotarła informacja o awarii elektrowni atomowej na Białorusi. Chmura promieniotwórczych substancji przemieszczała się nad Warmią i Mazurami.

W sali urzędu zebrał się natychmiast sztab zarządzania kryzysowego. Wyznaczono stałe dyżury urzędników a w szkole podstawowej rozdano dzieciom tabletki z jodem.

Na tym nie koniec nieszczęść. Po południu do urzędu wkroczył zdesperowany interesant. Prosił o spotkanie z burmistrzem w sprawie przydzielenia mu mieszkania. Miał ze sobą butelkę łatwopalnego płynu i zapalniczkę.

Zarządzono i przeprowadzono ewakuację urzędu. Wezwano policję i straż pożarną.

W gabinecie burmistrza desperat oblał się płynem i zagroził samospaleniem. Na szczęście burmistrzowi udało się odwieść go od tego zamiaru. Desperat został zatrzymany przez policję. Nie stawiał oporu.

Były to tylko ćwiczenia. Opisaliśmy scenariusz, który dodatkowo zmodyfikowaliśmy. Urzędnicy dziwili się skąd w budynku wzięli się fotoreporterzy. Wyjaśniliśmy, że desperat wcześniej poinformował nas o swoich zamiarach i poprosił o nagłośnienie jego sprawy. Dzięki temu dysponujemy zdjęciami z negocjacji i zatrzymania niedoszłego samobójcy.

Scenariusz ćwiczeń zmodyfikowało też samo życie. Do urzędu wezwano jednostkę straży pożarnej, ale OSP Bisztynek, kilka minut wcześniej, wyjechała do rzeczywistego zagrożenia. Strażacy zajmowali się usuwaniem plamy substancji ropopochodnych z drogi krajowej nr 57 ciągnącej się na długości kilkuset metrów.

Ciekawostką wczorajszych ćwiczeń była postawa jednego z uczniów klasy trzeciej szkoły w Bisztynku. Tuż przed podaniem dzieciom "tabletek z jodem" w roli których "wystąpiły" lizaki, uczniowie informowani byli o zagrożeniu i o tym, że muszą zażyć preparat zawierający jod.

Chłopak, po otrzymaniu lizaka, zapoznał się z jego składem wydrukowanym na opakowaniu i zwrócił uwagę urzędnikowi, że lizak nie zawiera tej substancji.

Andrzej Grabowski - 21.06.2016 r.

Materiał znajdziesz także na portalu:






Copyright: www.bisztynek24.pl 2016