Aktualności >>> Pomoc szkolna wydawana przez "rodziców" >>>

 .: Na co wydają zasiłki niektóre mamy?

A dzieci będą jadły suche ziemniaki...

Informacja o rozpczęciu tysiączłotowych wypłat zasiłków szkolnych dla uczniów z rodzin poszkodowanych gradobiciem juz wzbudza kontrowersje. Nie dlatego że jest, tylko dlatego że niektórzy "rodzice" nie zamierzają jej wydać na cel, na który jest przeznaczona.

Oto jeden z listów zbulwersowanej mieszkanki, który do nas trafił.

Witam. Piszę ponieważ szlag mnie trafia jacy ludzie są łapczywi. Chodzi o te 1000 zł które będzie wypłacane dla dzieci z powodu gradobicia. Jak sama nazwa wskazuje dla dzieci! Byłam świadkiem pewnej rozmowy. Jedna matka ma zamiar kupic za te pieniadze pralkę, druga telewizor, a trzecia jedzie na wycieczkę. Ludzie opanujcie się! Przecież to są pieniądze na potrzeby waszych pociech, a nie na wasze widzimisię! Zamiast kupić dzieciom buty czy kurtki rozwalacie pieniądze a poźniej do MOPS-u o pomoc piszecie! Wiem, że nic z tym nie zrobię ale jak można tak bezczelnie żerowac na swoim dziecku? I wy nazywacie się matkami?!

Trudno nie zgodzić się z naszą Czytelniczką i zbulwersowaną mamą. No, może za wyjątkiem pralki, bo jeśli jest rzeczywiście potrzebna to służyć będzie także dzieciakom z tej rodziny, ale rację Czytelniczka ewidentnie ma.

Wydać kasę z zasiłku szkolnego dla ucznia na wycieczkę "mamusi"? Pomysł, który powinien być w annałach bisztyneckich zapisany wielkimi literami!

Nie mam żadnych skłonności, aby komukolwiek zaglądać do kieszeni. Zawsze denerwuje mnie, gdy ktoś ma pretensje do kogoś innego, że ten za dużo zarabia i jako tako radzi sobie w niełatwych czasach. Tu mamy jednak inną sytuację. Pieniądze na pomoc szkolną dał budżet państwa. Urząd Miejski w Bisztynku spełnia jedynie rolę kasjera i ma je wypłacić. Dał je budżet państwa, czyli my wszyscy, a wśród tych wszystkich - ja i Ty. Dlatego dziwię się, że sa one przekazywane rodzicom bezkrytycznie i bez kontroli nad ich wydatkowaniem.

Już wcześniej trafiały do mnie pretensje matek, że państwo każe się z nich rozliczać i udokumentować wydatki pod sankcja zwrotu kwoty nieudokumentowanej. Pierwsze informacje o tym zasiłku mówiły o takiej konieczności i to wzbudzało sprzeciw niektórych, znanych mi matek. Teraz już rozumiem dlaczego taki sprzeciw był. Jeśli chce się za tą kasę pojechac na wycieczkę, a nie kupić choćby wspominane przez Czytelniczkę ubrania dla dziecka-ucznia na zbliżającą się zimę, to rzeczywiście konieczność udokumentowania wydatków byłaby kłopotliwa.

Mam niewielką nadzieję na zmianę postawy "mamusi" od wycieczki. Niewielką nadzieję mam też na zmianę zasad wypłacania tych zasiłków. Pewnie jest za późno, ale po raz kolejny przekonuje mnie ten sygnał, że państwo jednak musi bardziej kontrolować swych obywateli. Do niedawna byłem orędownikiem zdania zupełnie przeciwnego, ale jedynie krowa poglądów nie zmienia. Dlatego poprę każda decyzję wypłacających budżetowe pieniądze zmierzającą do zgłoszenia przestępstwa usiłowania wyłudzenia pieniędzy np. za zalanie mieszkania. Jak inaczej nazwać bowiem próbę rozliczenia zasiłku na usunięcie zniszczeń w mieszkaniu fakturą z czerwca 2012 roku? Uprzejmie przypominam, że gradobicie miało miejsce 4 lipca 2012 roku!

Rozmawiałem z Czytelniczką o ewentualnych sposobach spowodowania zmiany zachowań owych "mamuś". Jednym z nich jest to, co właśnie robię. Może przez te pisaninę dopadną je jakieś refleksje?! A może ich społeczne napiętnowanie? Takie sąsiedzkie. Czy nie wstyd ci sąsiadko, że twoje dziecko je suche kartofle, a ty telewizor nowy kupiłaś, albo wydałaś kase na wódę?! To działa. Wiem coś o tym.



Andrzej Grabowski - 08.10.2012 r.

Copyright: www.bisztynek24.pl 2012