Aktualności >>> Nisko - grad zniszczył 80 ha pszenicy >>>

 .: Gradobicie w Nisku

GRAD ZNISZCZYŁ UPRAWY W NISKU KOŁO BISZTYNKA

Półgodzinne, piątkowe gradobicie zniszczyło kompletnie około 80 hektarów pszenicy ozimej, ziemniaki, warzywa i drzewa owocowe Aliny i Zbigniewa Kusików z Niska koło Bisztynka. Rolnicy ocenili swe straty na ponad 400 tysięcy złotych.

- Wszystko zaczęło się około 14.30 w ostatni piątek. Grad padał przez pół godziny - mówi Zbigniew Kusik - właściciel gospodarstwa. - Akurat byłem w jednym z moich magazynów. Początkowo padał deszcz, a po chwili grad. Najpierw był dość drobny, ale po kilku minutach leciały już kule wielkości piłek pingpongowych. Nie mogłem nawet wyjść z magazynu i musiałem to przeczekać pod dachem - opowiada roztrzęsiony rolnik. - Gdy się przejaśniło ziemię pokrywała 5 centymetrowa wartstwa lodu. Było jak w zimę. Wszędzie biało. Drogę dojazdową do naszego domu i okolice domu pokrywał dywan liści zerwanych z drzew. Zaraz po ustaniu kataklizmu zacząłem objazd moich pól uprawnych. 80 hektarów najlepszej pszenicy ozimej zostało całkowicie zniszczonych - opowiada Zbigniew Kusik.

Wraz z nim oglądaliśmy uprawy. Z dużej odległości pole sprawia wrażenie nietkniętego. To jednak tylko pozory. Wszystkie kłosy pszenicy są puste. Ziarno leży na ziemi. Grad dosłownie wymłócił zboże. Liście roślin są odcięte od łodyg. Niewielkie pole ziemniaków także jest całkowicie zniszczone. Łodygi wyglądają jak poszatkowane. Podobnie uprawa cebuli, marchwi, fasoli. Identycznie jest w przydomowym ogródku.

Mimo tego, że od gradobicia minęło kilkanaście godzin pod rynnami domu leży po kilkaset kilogramów lodowych kul. Podjazd pokryty jest centymetrową warstwą liści, kasztanów i gałązek.

Alina Kusik co chwila wybucha płaczem. - Mamy obsiane zbożem 320 hektarów - mówi. Zniszczeniu uległa nasza najlepsza uprawa w którą zainwestowaliśmy najwięcej pieniędzy. - Około 4 tysiące złotych na hektar - wtrąca Zbigniew Kusik. - Grad tylko częściowo zniszczył pszenicę jarą, która i tak była najgorsza z powodu suszy - dodaje. - Najdziwniejsze jest to, że dosłownie kilkaset metrów dalej, na polach uprawnych naszych sąsiadów nic się nie stało. Grad padał od połowy długości drogi dojazdowej do naszej posesji i dalej w kierunku Pleśnika. Poza tymi 80 ha pozostałe moje uprawy są nienaruszone - mówi Zbigniew Kusik.

- W poniedziałek o katakliźmie powiadomimy gminę. Trzeba oszacować straty choć i tak uprawy nie były ubezpieczone. Być może skorzystamy z jakiegoś kredytu klęskowego - zastanawia się Alina Kusik. - Nie wiem co zrobię z tą zniszczoną pszenicą. Nie mam teraz na to pomysłu. Gdyby dotrwała do żniw z tego pola zebrałbym około 500 ton zboża. Według dzisiejszych cen uzyskałbym za nią kwotę 400 tys. złotych. Teraz nie mam nic tylko straty - mówi zdenerwowany.

Burmistrz Bisztynka - Jan Wójcik - z którym rozmawialiśmy telefonicznie zadeklarował, iż gmina udzieli pomocy poszkodowanym. - Spotykam się ze Zbigniewem Kusikiem w poniedziałek i wtedy postanowimy jakiej pomocy mu udzielić. Z pewnością może on liczyć na umorzenie należności podatkowych - powiedział burmistrz.

Andrzej Grabowski - 05.07.2008 r.

Copyright: www.bisztynek.strona.pl 2008