Aktualności >>> Wspomnienie o Januszu Wiśniewskim >>>

 .: Zmarł Janusz Wiśniewski z Nowej Wsi Reszelskiej

Pożegnaliśmy Janusza Wiśniewskiego

Na cmentarzu w Sątopach spoczął 19 marca Janusz Wiśniewski. Pasjonat lokalnej historii, eksplorator, korzenioplastyk i oryginał. Miał wiele wad, ale nie sposób było go nie lubić jak już się go poznało.

Janusz Wiśniewski od początku lat 2000 mieszkał w Nowej Wsi Reszelskiej. Tam go poznałem. Już przy pierwszej rozmowie okazało się, że mamy podobne, historyczne zainteresowania. Wciąż dociekał jaka jest historia wsi w której zamieszkał.

Poszukiwał też namacalnych śladów historii. Nie używał wykrywacza metali a mimo tego z ziemi wyciągał przedwojenne butelki, emaliowane tablice, siekiery, toporki a nawet broń i części amunicji.

Czasem był to kamień z wyrytym napisem "2 BPP", czyli 2 Berliński Pułk Piechoty. Innym razem kamień węgielny z datą ze zburzonego dworku. Jeszcze innym razem wizytówka przedwojennego drogomistrza. Znalazł choćby drewnianą rurę wodociągową na terenie dawnego majątku ziemskiego.

Dziś niektóre ze znalezisk można zobaczyć na placu rekreacyjnym w Nowej Wsi Reszelskiej. Nie korzystał z komputerów i internetu więc często identyfikowaliśmy znaleziska u mnie w domu. Tak było np. z mundurowymi guzikami z napoleońskich czasów.

W Nowej Wsi Reszelskiej włączał się w prace społeczne, które doprowadziły do jej przepięknego zagospodarowania. Był inicjatorem wykonania ogrodzenia grobu anonimowej ofiary I wojny światowej w pobliżu wsi. Sam odnowił krzyż i tabliczkę na nim.

Dodatkowo rzeźbił w korzeniach. Właściwie to nie rzeźbił tylko usuwał nadmiar materiału i tak powstawały ptaki, diabły, koty. Eksponował je na gminnych festynach i imprezach.

Jego "malunki" do dziś widoczne są na pniach drzew w pobliżu Łędławek i Nowej Wsi. Kilka razy o nim napisałem przy okazji jego odkryć. On także pisywał. Jest autorem bogato ilustrowanej fotografiami kroniki Nowej Wsi Reszelskiej, która leży teraz gdzieś w jego szpargałach.

Czy miał wady? Nawet dużo. Stąd czasem słuchał gorzkich słów, także ode mnie, ale nigdy się nie gniewaliśmy na siebie. Co prawda Janusz przyznawał mi wówczas rację, ale za chwilę robił to, co uznał za stosowne, wedle własnego pomysłu. Nie zawsze najlepszego.

Zmarł 16 marca 2016 r. po długiej chorobie. Pożegnaliśmy go 19 marca. Spoczął na cmentarzu w Sątopach.

Andrzej Grabowski - 22.03.2016 r.





Copyright: www.bisztynek24.pl 2016