Aktualności >>> Czeka nas bieda budżetowa. M.in. dzięki własnym radnym >>>

 .: No i uchwalili...

Radnych decyzje o finansach publicznych

Gmina Bisztynek w 2014 roku osiągnie dochód mniejszy niż wstępnie planowano o 141 tysięcy złotych. Tak uchwalili radni miejscy podczas sesji w dniu 8 listopada 2013 r. Stało się tak dzięki utrzymaniu podatku rolnego na poziomie z roku bieżącego. To jednak nie wszystkie konsekwencje decyzji ośmiorga rajców, którzy zrobili ukłon w stronę rolników.

Cięcia w wydatkach są konsekwencją stawki podatku rolnego jaki został uchwalony podczas ostatniej sesji (8 listopada) i od tych cięć zaczniemy.

Gmina nie zakupi równiarki służącej do napraw i remontów dróg gminnych za 80 tys. złotych, nie zostanie wykonany dalszy remont stadionu miejskiego (plastikowe siedzenia na jednej z trybun, zadaszenia itp.) na co wcześniej zaplanowano kwotę 20 tys. złotych, podwyżek nie dostaną pracownicy obsługi szkół i przedszkoli. Planowano średnią podwyżkę w kwocie 80 złotych na 1 etat, co łącznie dałoby wydatek 41 tys. złotych.

Podwyżek nie dostaną także urzędnicy miejscy i jednostek budżetowych. Decyzja radnych odbije się na też oświacie i to w sposób najbardziej bolesny, bo chodzi tu o zwolnienia nauczycieli. To, że zwolnienia nastąpią jest pewne. Nie wiadomo tylko ilu nauczycieli dotkną. Dodajmy, że zapewne i tak te zwolnienia by nastąpiły, ale ich skala byłaby z pewnościa mniejsza.

A teraz dłuższe wyjaśnienie - dlaczego? Przecież podatek ma być taki sam jak w roku 2013! Skąd więc cięcia?!

Podatek rolny naliczany jest co roku według średnich cen żyta. Cenę za kwintal żyta ogłasza GUS. W tym roku, po raz pierwszy, cenę tę obliczono na podstawie cen żyta za 11 ostatnich kwartałów. Wcześniej wyliczano je uśredniając cenę z trzech ostatnich kwartałów. Zmiany w naliczaniu to efekt zmiany stosownych przepisów a o zmiany te, 2 lata temu, walczyło Polskie Stronnictwo Ludowe wspólnie z Izbami Rolniczymi - co warto zawsze podkreślać, bo to przedstawiciele rolników - przynajmniej teoretycznie.

Tak więc GUS ogłasza cenę za kwintal żyta a gminy mogą przyjąć uchwałę o jej obniżeniu, albo też przyjęciu jej za podstawę do naliczania podatku rolnego.

W roku 2012 cena wyliczona przez GUS wynosiła 75,86 zł. (podatek rolny od 1 hektara przeliczeniowego mógł więc wynieść maksymalnie 189,65 zł), ale radni nasi uchwalili - 30 października 2012 roku - że w naszej obowiązuje stawka 66 złotych za kwintal (w konsekwencji podatek za 1 ha przeliczeniowy - 165 zł.) Tak więc, ci sami radni, ta sama rada co w tym roku "podarowała" każdemu rolnikowi 24,65 zł za każdy posiadany przez niego ha przeliczeniowy.

GUS w roku bieżącym ogłosił, że cena za kwintal żyta wynosi 69,28 zł, czyli o ~6,50 mniej niż rok temu, ale nasza rada pozostała przy kwocie 66 zł. Prognozy cen skupu żyta są dla obciążeń podatkowych rolników korzystne, bo cena skupu jest niska i w roku kolejnym, cena średnia obliczona przez GUS będzie jeszcze niższa. Można to stwierdzić niemal ze 100% pewnością.

Tymczasem, radni mają obowiązek zajmować się nie tylko dniem dzisiejszym, ale i przyszłością, nie tylko stanem portfela rolników, ale stanem portfela całej gminy, czyli wszystkich jej mieszkańców, np. tych, którzy płaca podatek od środków transportu. To jednak mało znaczący szczegół - wydaje się - dla radnych oczywiście.

Gorzej, że obniżenie dochodów gminy przez samą gminę (radę miejską) powoduje też uszczuplenie subwencji wyrównawczej, czyli kwocie tzw. "janosikowego", które naszej gminie jest corocznie przyznawane.

- Zmniejszenie subwencji wyrównawczej jest trudne do oszacowania, bo dochody podatkowe w roku 2014 będą stanowiły podstawę do ustalania tej subwencji na rok 2016 - wyjaśniła nam skarbnik gminy Elżbieta Banaszkiewicz. Jednym zdaniem; radni strzelili w kolano przyszłemu burmistrzowi (wybory są w 2014 roku) i przyszłym radnym, czyli zadecydowali o przyszłości wyglądającej już teraz nieciekawie.

- Dochody podatkowe za rok 2012 mają wpływ na subwencję wyrównawczą w roku 2014 - wyjaśniała nam Elżbieta Banaszkiewicz. - Subwencja wyrównawcza na rok 2014 jest mniejsza o 846.175 złotych i wynosić będzie 2.461.433 zł (m.in. dzięki decyzjom radnych podjętym wcześniej w zakresie np. podatku rolnego – przyp. red.). W roku bieżącym subwencja ta wynosiła 3.307.608 zł. Należy też wspomnieć, że o 161.733 złote zmniejszyła się subwencja oświatowa na rok 2014 - wyjaśniła nam skarbnik naszej gminy. (Tu radni wpływu na kwotę nie mieli - na szczęście. Na tę subwencję ma wpływ niż demograficzny - przyp. red.)

Subwencja wyrównawcza, czyli tzw. "janosikowe" może ulec dalszemu zmniejszeniu (co już się częściowo stało) wobec protestów tych województw i samorządów, które są zmuszone do jej płacenia (np. woj. mazowieckie, m. st. Warszawa, czy gmina Stawiguda z warmińsko-mazurskiego >>>). O skutkach zmian w "janosikowym" pisała m.in. Gazeta Olsztyńska w materiale "Dostaniemy 20 milionów mniej" >>>

W prostych słowach; mechanizm naliczania janosikowego jest taki, że jeśli gmina sama, z własnej woli obniża swe dochody własne poprzez obniżanie podatku rolnego to i "janosikowe" nalicza się jej niższe, co jest logiczne i uzasadnione. Najpierw bowiem gmina ma zadbać o dochody własne a jeśli są niewystarczające dopiero sięgać po subwencję wyrównawczą.

Są w okolicach takie gminy, które mają dochody własne na poziomie znacznie wyższym niż nasza gmina. To gmina Korsze i gmina Reszel. Na ich terenie zbudowano bowiem farmy wiatrowe z których gminy czerpią należności podatkowe. To także powoduje zmniejszenie subwencji wyrównawczej i jest pozornie bez sensu (po co budować farmy skoro dostajemy janosikowe za darmo). Jednak sens w tym jest oczywisty. Te gminy swój dochód będą miały na dość wysokim poziomie niezależnie od tego, czy "janosikowe" będzie, czy zostanie zniesione, obniżone itd. W obu tych gminach nie rezygnuje się jednak z dochodu z podatku rolnego.

Jak myślicie, jaka stawka podatku rolnego będzie tam obowiązywała w 2014 roku? W obu przypadkach maksymalna, czyli ta wskazana przez GUS, czyli 173,20 zł za 1 ha przeliczeniowy. W obu tych gminach rolnicy się dodatkowo cieszą, bo płacić będą mniej niż w roku bieżącym (189,65 zł) bo i w latach poprzednich ustalano tam maksymalne stawki podatku rolnego. To gminy, które wolą część podatków umorzyć w trakcie roku, bo umorzenia nie mają wpływu na wysokość subwencji wyrównawczej a ściślej do osiąganych w danym roku dochodów podatkowych dodaje się wszelkie ulgi i umorzenia, czyli liczy się tak jakby ten umorzony dochód był.

Są oczywiście gminy, gdzie cenę żyta obniżono. Tak jest na przykład w gminie Górowo Iławeckie, gdzie w 2014 roku wynosić ona będzie 68 złotych (podatek: 170 zł/ha przelicz.) Nie we wszystkich okolicznych gminach podjęto już stosowne uchwały. Wiemy, że w gminie Bartoszyce proponuje się stawkę identyczną jak w gminie Górowo Iławeckie.

W gminie Bisztynek, władze proponowały ustalenie kwoty na poziomie tej ustalonej przez GUS (173,20 zł/ha przel.) Kilku radnych przeprowadziło konsultacje społeczne (tak mówili) na temat wysokości tej daniny. Konsultacje z... rolnikami i... nikim więcej. Na miejscu rolnika z którym kwotę się konsultuje usiłowałbym jeszcze bardziej obniżyć podatek rolny. Najlepiej do symbolicznej złotówki. To jest całkowicie naturalne. Mało tego, znalazłbym argumenty jak: wysokie ceny środków produkcji rolnej, niskie ceny skupu, straty związane z klęskami suszy i/lub nadmiernych opadów, wymrożenia upraw, gradobicia, śniezyc i/lub upałów itd. Tylko, że radny powinien konsultować swe decyzje nie tylko z zainteresowaną grupą zawodową, czy społeczną. Może konsultacje rozszerzyć na osoby prowadzące działalność gospodarczą lub tych, którzy płacą podatek od nieruchomości, czyli te grupy (bardzo liczne), którym ci sami radni daniny te podnieśli?! Tak jak właścicielom środków transportowych (rozważających przeniesienie swej działalności do gmin, gdzie stawki są niższe, co jeszcze bardziej uszczupli dochody gminy naszej - jeśli nastąpi.)

Przyjęcie stawki obliczonej przez GUS w naszej gminie spowodowałoby wzrost podatku rolnego o 8,20 zł za 1 ha przeliczeniowy, czyli wzrost o 2,05 złotego za 1 ha przeliczeniowy każdej z 4 rat. (podatek ten uiszcza się kwartalnie). Przy gospodarstwie 20 ha przeliczeniowych do jednej raty należałoby dołożyć 41 złotych, czyli rocznie - 164 złote.

Celowo posłużyliśmy się gospodarstwem 20 ha. Gospodarstw o takim i mniejszym areale jest w naszej gminie ok. 380, ale to tylko 16,94% całej powierzchni gospodarstw rolnych w naszej gminie. Pozostałą, ponad 83% część zajmują gospodarstwa wielkoobszarowe. Tak naprawdę zatem, radni zrobili prezent właścicielom wielkich gospodarstw rolnych. Jeden z tych właścicieli już skakał z radości, że radni zrobili mu ten prezent. Pszenicę zebraną w tym roku - na podstawie wieloletniego kontraktu - sprzedał w cenie około 890 zł za tonę i już ma pieniądze. Podatek rolny na tak niskim poziomie jest dla niego dość znikomym kosztem. Nie wiemy oczywiście, czy wszystkie gospodarstwa wielkoobszarowe takie kontrakty cenowe mają, ale wolno nam przypuszczać, że tak. Skoro jedno ma, to dlaczego pozostałe mają nie mieć?

Jeden z radnych po uchwaleniu tego co uchwalono raczył moje uwagi kierowane do niego skwitować pewną groźbą pod adresem burmistrza Wójcika. - Niech się cieszy, że podatku nie obniżyliśmy jeszcze bardziej! - powiedział.

No cóż; może i nie lubi radny burmistrza, ale jeśli jest to jedyna motywacja do podejmowania decyzji znaczącej dla wszystkich mieszkańców to serdecznie gratuluję, tym bardziej, że ten nielubiany burmistrz ma 165 hektarowe gospodarstwo rolne, czyli i jemu radni zrobili prezent. (Około 1.353 złote oszczedności. "Około" bo hektar rzeczywisty i przeliczeniowy nie są tożsame, a wyliczenie dotyczy tych rzeczywistych.) Dodatkowo, ów radny głosował niedawno za podwyższeniem pensji temu znienawidzonemu, teraz i nagle, burmistrzowi. Prezent zrobiliście także zastępczyni burmistrza (chyba bardziej lubianej), bo i ona jest właścicielką gospodarstwa o powierzchni ponad 216 ha. (Około 1.771 złotych oszczedności.) (Źródło: oświadczenia majątkowe burmistrza i zastępczyni dostępne na stronach BIP)

Podczas sesji ostatniej skarbnik gminy Elżbieta Banaszkiewicz posługiwała się tymi samymi danymi i tłumaczyła radnym skutki ich decyzji. Podobno sposobem "kawa na ławę". Tak żeby zrozumieli. Rolnicza część radnych pewnie doskonale rozumiała, że ktoś im chce uszczuplić portfele i dlatego zagłosowała we własnym i dobrze pojętym interesie. Mają przecież gospodarstwa rolne.

Nierolnicza część radnych głosująca za pozostawieniem podatku w spokoju zapewne nie lubi pracowników obsługi szkół i przedszkoli, którzy mieli mieć podwyżkę w oszałamiającej kwocie 80 złotych brutto miesięcznie i mieć jej już nie będą. Zapewne też uznali, że nie jest najważniejsze, by stadion miał trybunę z wygodnymi siedziskami oraz, że równiarka jest potrzebna do wyrównywania dróg wiejskich. Zapewne też mieli radni gdzieś, co się będzie działo w 2016 roku z budżetem gminy, bo to już nowa rada będzie i to ta nowa rada będzie musiała deliberować nad wiązaniem końca z końcem. Zapewne też los jakiegoś młodego nauczyciela jest im najzupełniej obojętny.

Z tych przyczyn nazwałem obrady ostatniej sesji żenującym widowiskiem. I zdanie to podtrzymuję. Było żenujące, bo część radnych uprawiła skutecznie prywatę a część podjęła decyzje na najbliższy rok bez refleksji na przyszłość. Z tych przyczyn wystąpiłem z apelem eliminacji z wyborów osób dziś zasiadających w radzie i zastąpienia ich całkowicie nowymi. Najlepiej tymi ze znacznie młodszego pokolenia. Bo i spojrzenie będą mieli świeże i rozum działa im jeszcze jak należy, więc pomysłów będą mieli znacznie więcej.

Oświadczam jednocześnie, że ponieważ apel wystosowałem to i sam nie będę kandydował na żadne wybieralne funkcje, bo wiek i umysł już nie ten co kiedyś, choć zrozumieć argumenty podatkowo-finansowe jeszcze potrafię i potrafię się dowiedzieć, co ma z czym związek i jakie skutki może wywoływać pojedyncza ręka uniesiona do góry podczas sesji. Znam też znaczenie słowa "kompromis", którego chyba niektórzy radni nie znają. Jeśli władze zaproponowały zbyt wysoką stawkę, nazbyt obciążająca rolników, to można było ją jeszcze negocjować. Podnieść ją np. o złotówkę, czy 2 złote albo o 50 groszy. To pewnie nieco złagodziłoby skutki, czyli zaplanowane już cięcia budżetowe. Podobno jeden z radnych takie rozwiązanie proponował podczas obrad komisji przed sesją, ale został "zakrzyczany".

Tym razem nie będę umieszczał tu linków do stosownych uchwał Rady Miejskiej i porównywał obciążeń podatkowych rolników, przedsiębiorców, właścicieli nieruchomości itd. Te dane sa powszechnie dostępne na stronach BIP, nie tylko naszej gminy, ale i innych gmin. Jeśli ktos ma ochote na porównania "rok do roku" i "gmina do gminy" łatwo to może zrobić sam, co zwłaszcza radnym polecam.

Andrzej Grabowski - 28.11.2013 r.

Copyright: www.bisztynek24.pl 2013