Aktualności >>> Bisztynek - Grzęda - Swędrówka - Łabławki - gmina Korsze - gmina Bartoszyce - Bajdyty - Paluzy - Łędławki - Bisztynek >>>

 .: Na Mazury w naszej gminie

Rowerowa gmina Bisztynek.
Wycieczki jedenasta: Mazury są też w gminie Bisztynek

Wycieczka jedenasta cyklu "rOwerOwa gmina Bisztynek" to wycieczka na Mazury, kórych część znajduje się w gminie Bisztynek. Dwie miejscowości: Swędrówka i Łabławki leżą już poza granicami Warmii i dawniej należały do powiatu kętrzyńskiego (przed II wojną). Rzadko odwiedzane i stąd pomysł tę trasę. Pomysł na Swędrówkę zainspirowany został też archiwalnymi zdjęciami tej miejscowości znalezionymi w Internecie.

Tym razem na wycieczkę pojechało 19 osób. Po raz pierwszy dwie: Kuba (12 lat) i Radek (chyba 23 lata). Ten ostatni miał pecha. Po przejechaniu 23,14 km, czyli do Bajdyt, musiał zamówić samochód serwisowy swego ojca, bo pękła dętka w rowerze jego i to w nienaprawialny sposób. Kuba pokonał całą 34 - kilometrową trasę.

Trasa wiodła przez Łędławki i Grzędę w któej zrobiliśmy pierwszy przystanek na zapleczu tamtejszej szkoły. Powitały nas łagodne i przyjazne psy uwiecznione na zdjęciach poniżej. Witali nas też miejscowi rowerzyści w wieku nastoletnim zainteresowani tak liczną ekipą w żółtych kamizelkach.

Na rozstajnych drogach Grzędy wykonaliśmy pamiątkowe zdjęcia (głównie w celach statystycznych, aby policzyć uczestników) i pojechaliśmy dalej. Zaoranym i naprawionym odcinkiem drogi do Janowca i dalej na Mazury. Za Janowcem kończy się bowiem historyczna Warmia. Swędrówka i Łabławki to już przedwojenny powiat kętrzyński, czyli Mazury. Wykonaliśmy fotę przy krańcach gminy naszej, czyli w Łabławkach i wjechaliśmy do gminy Korsze witającej nas specjalnym witaczem. Kilka minut później jadąc drogą Kętrzyn-Bartoszyce ponownie wjechaliśmy na teren gminy naszej i po kolejnych kilkuset metrach zawitaliśmy w gminie Bartoszyce :-)

Tak, tak! Fragment drogi Bartoszyce-Kętyrzyn leży w granicach gminy Bisztynek. Nie radzimy jednak przekonywać się o tym jadąc rowerem, bo to niebezpieczna dla rowerzystów droga. Nie polecamy jej.

Dobrze, że mieliśmy do przejechania ta drogą tylko kilka kilometrów i skręciliśmy w kierunku Bajdyt i Paluz. W Bajdytach zostaliśmy ugoszczeni przez państwa Waśniewskich, na terenie ich gospodarstwa. Można było popływać po ogromnym stawie rowerem. Wodnym oczywiście. Można też było pooglądać stary, wiekowy sprzęt rolniczy. Żniwiarki, ciągniki, młocarnie...

Właśnie na tym gospodarstwie doszło do świadomoći naszej, że jednego uczestnika gdzieś wcięło. Radek złapał gumę w kole i dowędrował do nas. Z Bajdyt odebrał go samochód serwisowy zamówiony telefonicznie :-)

W Paluzach zaskoczyć chcieliśmy kierownictwo miejscowej spółki rolniczej, ale sie nie dało, bo to kierownictwo chyba dozorowało trwające własnie żniwa. No to sobie zdjęcie zrobiliśmy reklamujące tę spółkę. W tym czasie Stanisław gadał ze znajomymi z Paluz, gdzie kiedyś mieszkał i pracował. Tu też spotkaliśmy pokaźną grupę rowerzystów - głównie nastoletnich, którzy pozdrawiali nas a my ich.

W Łędławkach z przeciwka nadjechała uczestniczka naszych wycieczek, która niestety nie zdążyła z nami wystartować. Spotkanie skończyło się dla niej stratami finansowymi. zaprosiła nas do własnej piekarni "Okruszek" i poczęstowała ciepłym, świeżym chlebem. Potem jeszcze zajechaliśmy na ul. Słoneczną by babci przekazać całego i zdrowego Kubę, co pierwszy raz przejechał 34 kilometry. Jak wiemy, po wycieczce zjadł połowę bochenka otrzymanego u "Okruszka" chleba i zapadł w sen trwający, co najmniej do godz. 10:30 (o tej godzinie kontaktowaliśmy się z jego babcią).





Andrzej Grabowski - 19.08.2013 r.

Copyright: www.bisztynek24.pl 2013