Aktualności >>> Bisztynek - Prosity - Franknowo - Kramarzewo - Tłokowo - Kramarzewo - Pierwągi - Księżno - Troszkowo - Bisztynek >>>

 .: Franknowo, Kramarzewo, Tłokowo i... krowy

Rowerowa gmina Bisztynek.
Wycieczki dziewiętnasta: kościoły w Tłokowie, Franknowie
oraz... krowy i złota jesień

Wycieczka dziewiętnasta cyklu *rOwerOwa gmina Bisztynek* to w hasłach: architektura gotycka i barokowa, prawie górskie krajobrazy i przyroda w postaci krów holenderskich i szkockich. Biegających i spokojnych. To także skrót do Księzna, który do Księżna nie poprowadził.

Wycieczka kolejna, już 19. w ramach inicjatywy "rOwerOwa gmina Bisztynek" to w statystykach: 11 uczestników (w tym jedna po raz pierwszy) i 43,13 km trasy, chwilami po bezdrożach.

Uczestniczka o imieniu Teresa postanowiła pojechac z nami, bo z Kramarzewa w gm. Jeziorany pochodzi i chciała odwiedzić miejsca swego dzieciństwa. A spędziła je w wyjątkowo urokliwych kajobrazach. Prawie górskich. Pagórkowatych, które szczególnie jesienią złotą i polską wyglądają zachwycająco. Tych zachwytów nad krajobrazami staropruskiej Tlokovii słyszeliśmy wiele w wykonaniu Marii - na przykład.

Minąwszy odwiedzone już kiedyś Prosity, po dojechaniu do Franknowa postanowiliśmy odwiedzić znajomego księdza Stanisława Zarzyckiego, który lat temu kilka był wikariuszem w Bisztynku. Akurat skończyło się nabożeństwo. Ksiądz powitał nas serdecznie i nie zważając na rachunki za energię elektryczną włączył oświetlenie świątyni, aby lepiej widać było jej wnętrze. Kościół we Franknowie to barokowa budowla pod wezwaniem św. Stanisława Biskupa. Patron parafii przedstawiony jest na obrazie w ołtarzu głównym.

We Franknowie, po sugestii proboszcza odwiedziliśmy jeszcze... cmentarz. Po to by zobaczyć jak parafianie o niego zadbali. Sami wykonali ogrodzenie i polbrukowe alejki. W bardzo szybkim tempie i bez specjalnych dyskusji na temat: po co? kto? za ile? i dlaczego ja? Przy okazji podziwu nad aktywnością mieszkańców zauważyliśmy tam zabytkowy krzyż nagrobny autorstwa Michała Lipowa - słynnego rzeźbiarza z Lidzbarka Warmińskiego.

Z Franknowa do Kramarzewa i dalej do Tłokowa i Jezioran prowadzi oznakowany szlak rowerowy. Sposób oznakowania polecamy szanownej uwadze naszych władz samorządowych.

Trasa do Kramarzewa do łatwych nie należy, bo to czasem potężne pagórki i wzniesienia, ale wysiłek rekompensowany jest tym, co się dokoła widzi. To przepiękne krajobrazy z budynkami wtopionmi między lasy i wzgórza, to kapliczki i krzyże przydrożne. To wreszcie znakomicie utrzymana i utwardzona droga szutrowa. To wreszcie kościół pielgrzymkowy, barokowy na granicy Kramarzewa i Tłokowa. Pod wezwaniem świętego Rocha. Kościół konsekrowany przez biskupa Ignacego Krasickiego w 1790 roku. Budynek odnowiono gruntownie w 2008 roku.

Szkoda, że nie było nam dane wejść do wnętrza, ale i tak świątynia robi wrażenie, szczególnie, gdy jedzie się drogą z Tłokowa do Kramarzewa. Ukazuje się ona wtedy dość nagle zza wzgórza a ktoś kto terenu nie zna, będzie wielce zaskoczny jej istnieniem w takim, dość odludnym miejscu.

Nie mogliśmy wejść też do drugiego tłokowskiego kościoła. Kościoła gotyckiego posadowionego w centrum samej wsi. Jak się dowiedzieliśmy, klucze ma ksiądz dziekan z Jezioran, ale do Jezioran się nie wybieraliśmy. Ciekawostką kościoła w Tłokowie (tego gotyckiego) jest zegar słoneczny do dziś widoczny na ścianie południowej, wymagający jednak odnowienia i lepszego wyeksponowania.

Zanim dojechaliśmy jednak do Tłokowa mieliśmy pierwsze (tej wycieczki) bliskie spotkanie z biegającą krową (holenderką) czarno-białą, która nie dawała się wyprzedzić i wyraźnie ścigała się z nami, by zrezygnować po kilkusetmetrowym dystansie. Skręciła w sobie znaną drogę. Gdy jechaliśmy tą samą drogą w przeciwnym kierunku już się nie pojawiła :-)

W Kramarzewie pewna Ewelina zaproponowała skrót prowadzący do Księżna. No to pojechaliśmy. Skrót był skrótem rzeczywiście, ale do Pierwąg i na pewno nie można go nazwać drogą rowerową. Na MTB się jednak nadaje wyjątkowo dobrze :-) Gdzieś w połowie tej crossowej trasy Bartek wjechał na jedną z licznych świętych gór. Nikt inny nie podjął się powtórzenia tego wyczynu.

Z radością przyjęliśmy widok tablicy "Gmina Bisztynek, powiat bartoszycki", bo w ten sposób dowiedzielśmy się gdzie jesteśmy. Radość poprawił nam też - i to bardzo wyraźnie - widok szkockich, górskich krów, byka i cieląt. Przemiłe, choć groźnie wyglądające szkockie, długowłose i długorogie krowy zajadały się jabłkami, które im zaoferowaliśmy. Cielęta trzymały się jednak z dala od podejrzanych, jaskrawożołtych istot wołających je "cip, cip, cip!". Swoja drogą to jak się nawołuje szkockie krowy górskie?!

Reszta drogi to już było "śmignięcie". W Troszkowie pożegnaliśmy Ewelinę (tę od skrótu na Księżno) i debiutantkę Teresę, która pytana o wrażenia z rajdu stwierdziła, że były jak najbardziej pozytywne. Dziś pytania nie powtórzymy, bo te wrażenia mogą być już inne, z uwagi na liczne zakwasy i boleści, chociaż może się mylimy :-)



Andrzej Grabowski - 14.10.2013 r.

Copyright: www.bisztynek24.pl 2013