Aktualności >>> Bartniki nad rozlewiskiem >>>

 .: Miód w Sułowie i Bartniki

Rowerowa gmina Bisztynek.
Wycieczka czwarta: miód w Sułowie i Bartniki.

Na czwartą wycieczkę z cyklu "Rowerowa gmina Bisztynek" wybrało się zaledwie ośmioro miłośniczek i miłośników takich eskapad. Ci, którzy nie byli, bo nie mogli lub nie chcieli, mają czego żałować, ale o tym niżej. Pojechaliśmy do Sułowa i Bartnik w gm. Kiwity. Sułowo witało nas miodem a Bartniki pięknym krajobrazem z rozlewiskiem.

Frekwencja na wycieczce była niższa, bo kilkoro z miłośników podróżowania rowerem musiało być w zupełnie innych miejscach. Stąd wniosek i decyzja, że kolejne wycieczki będa organizowane w niedziele, w godzinach popołudniowych.

Pomiarem czasu przejazdu i dystansu zajmował się - tym razem - smartfon Małgorzaty. Po przyjechaniu do Bisztynka pokazał, że przekręciliśmy 34 kilometry.

Małgorzata była też najlepiej zaopatrzoną rowerzystką. Miała pompkę, klucze narzędziowe, apteczkę, spray przeciw owadom, bieliznę na zmianę (w razie kąpieli) oraz pelerynę, która miała chronić ją przed atakującymi nas muchami końskimi i komarami. Miała chronić a skutecznie je ściągała, więc Małgośka ścigana była przez roje przeróżnych sześcionogów latających. W związku z tymi atakami użyła peleryny tylko na odcinku do Sułowa a jechaliśmy tam dawnym nasypem kolejowym.

W Sułowie zwiedziliśmy (bardzo dokładnie) kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Umożliwiła nam to Elżbieta Dąbrowska trzymająca pieczę nad kluczami świątyni. W księdze pamiątkowej pozostawiliśmy swój niezacieralny ślad a potem odwiedziliśmy panią sołtys Bożenę Dąbrowską.

Jedynie poczucie obowiązku spalania kalorii pozwoliło nam pojechać dalej, bo u pani Bożeny poczęstowani zostaliśmy miodem zbieranym z uli wczoraj. To tego chleb, masło i mleko prosto od krowy, napój z miętą zerwaną w pobliżu domu i miła atmosfera. Przepływająca przez podwórze rzeczka, huśtawka i już nie chciało się jechać dalej...

Było jednak trzeba. W Kiwitach zobaczyliśmu słynną "Śmierć z Kiwit" różniącą się od Błażeja jednym, ale bardzo istotnym (zwłaszcza dla pań) szczegółem. W drodze do Bartnik zatrzymaliśmy się też przy prehistorycznej "Górze Ucieczki" o której istnieniu nadal wiedzą tylko nieliczni turyści.

W Bartnikach, nad rozlewiskiem, z którego - w przeciwieństwie do "Polderu Sątopy" - można korzystać wędkarsko i rekreacyjnie, mieszkają: Czesław (z miasta Łodzi pochodzi) i Zofia (też z miasta Łodzi pochodzi) - emerytowani nauczyciele wychowania fizycznego.

Przyjęli nas gościnnie sokiem i wodą mineralną oraz żartem i dowcipem. Mieszkają w przepieknej okolicy. Marlenie, z naszej ekipy, natychmiast zamarzył się dom nad rozlewiskiem, co nieco przeraziło Błażeja. Czesław przekonywał, że można takie marzenie spełnić. Jemu zajęło to około 30 lat.

Czesław pasjami jeździ rowerami różnych typów po okolicach. Rowerów ci u niego dostatek, więc jeden wziął i sprzedał Błażejowi, który w wycieczce brał udział korzystając z bicykla teściowej, jego własny rower uległ bowiem kilku awariom. Teściowa dobrą kobietą jest (tak mówił Błażej), ale zawsze to lepiej nie nadużywać jej cierpliwości w kwestiach pożyczania sprzętu.

W galerii poniżej zobaczycie zdjęcia na których oczy naszych wycieczkowiczów wlepione są w ekran laptopa. Odbył się tam pokaz zdjęć z "Nocy Kupały 2012", którą Zofia i Czesław zorganizowali w 2012 r. dla grupy zaprzyjaźnionych i zakolegowanych osób z okolic. Jutro też organizują takową noc.

- Będa wianki i puszczanie ich do wody, skoki przez ogień (dla facetów, którzy jednak jakoś skakać nie chcą) i taniec w rosie o poranku (dla kobiet; a jak rosy nie będzie, to się trawę wodą poleje) - mówiła o planach sobótkowych Zofia.

I znów nie chciało się stamtąd odjeżdżać. Trzeba było jednak wracać do domów. Pojechaliśmy ponownie przez Sułowo a następnie Sękity. Po drodze obudziliśmy śpiącego w przydrożnej przyrodzie rowerzystę, który jechał wcześniej w stronę przeciwną, ale zmógł go słoneczny żar i wyczerpanie po ciężkiej pracy. Odpoczął wystarczająco, aby dalej rower mógł już go prowadzić. Mądre urządzenie nie chciało współpracować przy najmniejszych próbach dosiadania go. Rower po prostu nie trzymał równowagi.

Zdrowia życzymy wszystkim rowerzystom. Zapraszamy na wycieczkę kolejną, której trasa i godziny przejazdu, rozpoczęcia itd. zostaną wkrótce ogłoszone.



Andrzej Grabowski - 22.06.2013 r.

Copyright: www.bisztynek24.pl 2013