Aktualności >>> Nauczyciele w sprawie sprawdzianu szóstoklasistów >>>

 .: Nauczycielski głos w sprawie testu szóstoklasistów

W krainie absurdów, czyli jeszcze jeden głos w sprawie testów kompetencji

Jeżeli wokół wyników testu jest aż tak głośno, tylu znajduje się ciągle nowych ekspertów, może warto przyjrzeć się pewnym uwarunkowaniom, o których jakoś się nie mówi. Szkoda, bo od nich naprawdę dużo zależy.

Otóż wyniki testu kompetencji dla szóstoklasistów wcale nie wpływają na promocję ucznia. Może on zdać nawet wtedy, gdy dostanie "0" punktów za sprawdzian! Otrzymuje więc czytelny komunikat: "Liczy się to, abyś wziął udział w teście, bo bez tej próby Twoich możliwości nie zdasz. Wynik nie ma tu znaczenia, bo zdasz za sam udział w sprawdzianie!"

Owszem, jeśli dziecko zapyta nauczyciela o sens takiego testu, usłyszy: "Sprawdzisz siebie, będzie to też informacja o Tobie dla rodziców i nauczyciela." A na pytanie dziecka: "Czy zdam, jak dostanę np. 3 punkty?", nauczyciel zakłopotany odpowie: "No tak, zdasz, ale pomyśl sobie, jak to będzie o Tobie świadczyć? Warto się przygotować i dobrze napisać!" Czy to rzeczywiście wystarczy, by dzieci przekonać i zachęcić do twórczego wysiłku?

Z obserwacji wynika, że niektórych uczniów takie argumenty po prostu rozśmieszają, podobnie zresztą bywają też traktowane usilne starania nauczyciela, by dzieci do tego testu przygotować.

Kolejna ciekawostka: test mogą pisać o 30 minut dłużej tylko dyslektycy! Opinie o dysleksji rozwojowej wydawane są zaś bardzo rzadko, stąd taki przywilej otrzymują tylko jednostki.

A co z tymi uczniami, którzy zostali wprawdzie przebadani w Poradni Pedagogiczno - Psychologicznej, ale takich opinii nie otrzymali? Mają oni poważne trudności w czytaniu, pisaniu, rozumieniu tekstu, a daje się im takie same jak wszystkim zadania, tyle samo się od nich wymaga. Ma im wystarczyć - na wykonanie wszystkich zadań - 60 minut. Zadań otrzymują 25 i dotyczą one różnych dziedzin wiedzy! Czy rzeczywiście uda się w ten sposób sprawdzić umiejętności każdego dziecka, czy są to działania sensowne i sprawiedliwe? Poddaje się takiej samej próbie dzieci o różnych możliwościach intelektualnych, często skrajnie różnych. Zalecenia, które otrzymują dzieci po przebadaniu w poradni, bywają np. takie: "Dostosować stopień trudności i obszerność zadań do możliwości dziecka. Pomagać w rozumieniu istoty poleceń słownych i pisemnych. Wydłużyć czas pisania sprawdzianów, czytania lektur...". "Kontrolować poziom zrozumienia treści poleceń. Indywidualizować pracę z dzieckiem, udzielać wsparcia...."

Na czas pisania testu kompetencji w kwietniu każdego roku zawiesza się te wszystkie zalecenia, które przecież, nikt tego nie kwestionuje, są słuszne i powinny być respektowane. W ciągu tych szczególnych 60 minut dziecko ma nagle sobie ze wszystkim doskonale poradzić, nie jest mu już potrzebne żadne wsparcie, nie ma prawa do wydłużonego czasu pracy ani pomocy ze strony nauczyciela w zrozumieniu poleceń.

Komentarz jest tu chyba zbędny.

Warto jeszcze dodać, że każdego roku dzieci ze stwierdzonymi w poradni dysfunkcjami jest naprawdę dużo, tak też było w kwietniu 2011 roku. Wielu było takich uczniów, którzy powinni mieć prawo do wydłużonego czasu pracy, pomocy ze strony nauczyciela. Przede wszystkim zaś nie powinni pisać takiego samego testu jak uczniowie zdolni i przeciętni. Niestety nie dostosowano poziomu zadań testowych do ich rzeczywistych możliwości.

Czy to nie są absurdy? A dodatkowo jeszcze dziecko, które miało prawo do wydłużonego czasu pracy na sprawdzianie i pisania testu dostosowanego do jego możliwości, nie skorzystało z tego przywileju, bo nie wyrazili na to zgody jego rodzice. Czy nie jest to co najmniej dziwne, że w takiej sprawie potrzebna jest zgoda rodziców?

Zgoda na to, by uczeń napisał lepiej sprawdzian, no bo przecież w ciągu 90 minut łatwiej jest uważnie przeczytać polecenia, wykonać zadania niż w ciągu godziny. Trudno to wszystko zrozumieć i zobaczyć w tym jakiś sens.

Tekst ten nie jest próbą tłumaczenia się za wyniki egzaminów. Chcemy pokazać jakie czynniki mogą mieć wpływ na taki stan rzeczy.

Nauczyciele Szkoły Podstawowej w Bisztynku - 21.06.2011 r.

SKOMENTUJ TEKST

Redakcja nie odpowiada za treść publikowanych tu komentarzy. Wpisy wulgarne oraz naruszające jakiekolwiek normy prawne będą archiwizowane, a następnie usuwane, a na żadanie osób lub instytucji poszkodowanych, udostępiane im wraz z danymi umożliwiającymi identyfikację osoby publikującej taki post.

Copyright: www.bisztynek24.pl 2011