Aktualności >>> Szczaw już wyrósł >>>

 .: Flora ul. Kolejowej w Bisztynku

FLORA Z UL. KOLEJOWEJ

Dni Bisztynka 2011 były nie tylko okazją do zabawy. Była to też okazja do rozmów i narzekania. I słusznego i "aby ponarzekać", głównie na władze.

Mieszkaniec ul. Kolejowej opowiedział mi o postępującym procesie... zalesiania podwórek pomiędzy blokami przy tejże ulicy. Obiecałem, że pójdę i zobaczę. I dziś zobaczyłem. Do lasu jeszcze daleko, ale zagajnik już prawie jest.

Rośnie między tzw. młynem, czyli blokiem w którym mieszka Honorowa Obywatelka Bisztynka, a budynkiem o numerze 6b, oraz na łączce, gdzie są zbiorniki gazu dla gimnazjalno-szkolnej kotłowni.

Od mieszkańca, z którym dysputy prowadziłem podczas Dni Bisztynka 2011, dowiedziałem się też, że dwie pryzmy gleby, które "wysypała gmina" na tej łączce, przeznaczone są na wyrównanie terenu. Terenu między jezdnią, a tą łączką. - To chyba dobrze - mówię. - Tak, dobrze, ale one leżą - te pryzmy - już około 2 miesiące - mówił mieszkaniec. - Zdążyły już zarosnąć - dodał nieco wnerwiony. Chyba na mnie.

Począłem przyglądać się zwałom ziemi. Biologię zapamiętałem na całe życie, od czasu, gdy po III klasie ogólniaka musiałem zdawać z niej poprawkę i zmarnowanych pół wakacji miałem. Bez trudu rozpoznałem więc rosnący na jednej z pryzm szczaw. Dorodny i zdrowy.

Ta łączka, która mogłaby być dość fajnym terenem rekreacyjnym dla mieszkańców, porośnięta jest zarówno szczawiem jak i wysokimi na 1,5 metra roślinami ochronie nie podlegającymi. A przynajmniej nikt w ich obronie nie przykuwał się do drzew pobliskich. Dlaczego zatem wspominanego już podwórza (między Honorową Obywatelką, a "szóską be" i przy zbiornikach gazu) nikt nie skosił? - Bo oni w tej gminie maja tylko jedną kosiarkę - odparł mi mieszkaniec. - Najpierw musieli przygotować "okolice Dni Bisztynka", czyli stadion i trawniczki w pobliżu - twierdził. - Kolejowa musi poczekać - mówiono mi w gminie - nadal twierdził.

- A co to za zwały trylinki - pytam wskazując na jej zwały. - Z niej miały powstać zatoczki parkingowe. Też już ze dwa miesiące powstają, tzn. potencjalnie powstają, bo trylinka też już zarosła. Tylko, że chrzanem - mówił mieszkaniec rozbawiony moim skupieniem uwagi na szczawiu. - Niezły cyrk - stwierdziłem odkrywczo, porobiłem fotki niżej zamieszczone i szedłem już w kierunku Urzędu Miejskiego interweniować i zdania "drugiej strony" wysłuchać, gdy kosiarzy spotkałem. Skosili trawę na skwerze pomiędzy "młynem", a "moją" Wojska Polskiego. Zapytałem zatem brygadzistę, dwuosobowej brygady koszącej, kiedy i czy w ogóle skoszą resztę Kolejowej. - Jeszcze dziś, a jak nie zdążymy, to jutro - zapewnili, żałując, że mają tylko jedną kosiarkę. Tę cenną informację potwierdziła mi spotkana przypadkiem Honorowa Obywatelka. - Też mi powiedzieli, że skoszą - ucieszona mówiła Marianna Domżalska.

Na temat pryzm ze szczawiem nie mieli kosiarze istotnych informacji, poza tym, że pryzmy sobie są.

Moja zaplanowana interwencja, w sprawie zagajników z Kolejowej, stała się bezprzedmiotowa. A w sprawie szczawiu i chrzanu interweniuję we właściwy mi sposób. Tym felietonikiem. Bo w sprawie tych roślinek nie może być rozsądnego wytłumaczenia "lekkich opóźnień" w wykonaniu rozpoczętych przecież prac estetyzujących miasteczko.

Andrzej Grabowski - 05.07.2011 r.

Copyright: www.bisztynek24.pl 2011