Aktualności >>> Można u nas zabłądzić >>>

 .: O znakach nie tylko drogowych i lampach

Potrzeba więcej znaków,
bo można w Bisztynku zabłądzić

Mieszkańcom Bisztynka trudno może w to uwierzyć, ale naprawdę można w Bisztynku zabłądzić. W maleńkim miasteczku też jest to możliwe. Dowodzą tego pytania turystów i kierowców ciężarówek kierowane dość często do mieszkańców. Nadal trudno trafić też do Diableskiego Kamienia.

Na problem zbyt ubogiego oznakowania dróg biegnących przez Bisztynek zwrócił nam uwagę pewien Zenon, który już kilkakrotnie pytany był przez turystów np. jak dojechać do Lidzbarka Warmińskiego lub Reszla. Na podobne pytania odpowiadałem też wielokrotnie ja i zapewne inni mieszkańcy miasteczka. Czasem pytania formułowane są w jakimś zagranicznym języku, czasem pytają polscy kierowcy ciężarówek, kórych nawigacja skierowała w ulicę Kochanowskiego i Konopnickiej.

Na autorów map używanych przez GPS wpływu nie mamy, choć zgłaszamy uwagi, co do tras, ulic i ich nazw, gdzie tylko możemy. Mamy jednak jakiś wpływ na instytucje ustawiające znaki drogowe. Niniejszym pokazujemy braki.

Turysta wjeżdża do Bisztynka przez Bramę Lidzbarską i - załóżmy - jedzie ulicą Żeromskiego. Na skrzyżowaniu będzie zdezorientowany. Nie ma żadnego znaku wskazującego, że w prawo to na Biskupiec i Jeziorany, a w lewo na Reszel i/lub Bartoszyce. Drogowskaz "Reszel" mógłby chyba stanąć przy pawilonie handlowym lub tablica już na ulicy Żeromskiego.

Załóżmy, że ów pechowy turysta skęci z Żeromskiego w lewo. Dojedzie do ul. Findera i ponownie stanie zdezorientowany, bo drogowskazów tu nie uświadczy. A jeśli nie dojedzie, to może przypadkiem skręcić w prawo, pod prąd, na naszym kwadratowym "rondzie". Znak zakazu odpowiedniego zbielał i nie zakazuje już w zasadzie niczego.

Podobnie jak znak zakazu "zabraniający" wjazdu w ulicę Mazurską, od strony ulicy Ogrodowej. Oba wyblakły i swą role spełniają już tylko w nocy i wieczorem, gdy odblaskowy pas świeci światłem odbitym od reflektorów samochodowych. W przypadku usiłowania nałożenia mandatu za wjazd pod ten zakaz sugerujemy odmawianie jego przyjęcia. Sprawa w sądzie jest do wygrania, bo znaki nie spełniają norm im przepisanych :-)

Autokary i samochody osobowe z turystami błądzą również po ul. Sportowej w poszukiwaniu Diabelskiego Kamienia. Oznaczono jedynie skręt w lewo z Kolejowej w Sportową, ale tabliczki w lewo ze Sportowej do kamyka już nie ma. A przydałaby się, choćby po to by nie reklamować stanu nawierzchni ulicy Sportowej. Jej mieszkańcy wielokrotnie tłumaczyli, że trzeba cofnąć się żeby nasz kamyk zobaczyć, ale po rajdzie terenowym ulicą Sportową turyści woleli wyjechać przez równie równą Orzeszkowej i pojechać do Reszla. (Jeśli skręcą w lewo z Orzeszkowej, bo nie ma tam drogowskazu :)

Nie chcemy być złośliwi. Wskazujemy na realny problem osób, które nas odwiedzają i czują się zagubione. Wiem, że niektóre znaki postawić powinni zarządcy dróg inni niż nasz rodzimy Urząd Miejski. Tę do Diabelskiego Kamienia może jednak postawić nasz urząd, bo to znak turystyczno-drogowy.

Pozostałym zarządcom też sugerujemy zastanowienie się nad oznakowaniem. Najlepiej posłużyć się kimś, kto kompletnie nie zna miasteczka i poprosić o wyjechanie z pl. Chopina np. na Lidzbark Warmiński. Gwarantujemy, że się zgubi, bo istniejące znaki pokazują jedynie Bartoszyce, Reszel i Łabędnik oraz Jeziorany. Naszym zdaniem powinny pokazywać te miejscowości, ale i Lidzbark Warmiński, Korsze i/lub Grzędę, Jeziorany, ale i Prosity.

Jeszcze jedno. Gdy jedziemy tzw. obwodnicą, czyli ul. Ogrodową z Biskupca (Troszkowa) i zamierzamy skręcić pod Bramę Lidzbarską tu juz tracimy orientację (jeśli spoza Bisztynka jesteśmy). Dopiero przed kościołem poewangelickim mamy tablicę kierunkową. Mogłaby stanąć także przed skrętem pod Bramę, zamiast tablicy z zakazami, która obecnie stoi przy Ogrodowej.

Na koniec uwaga do władz naszych, zupełnie innej natury. Przy ul. Kolejowej stoją dwie przecudnej urody lampy z kloszami kulistymi. Jeden z kloszów jest potłuczony gradem z ubiegłorocznego gradobicia. Maszt lampy krzywo stoi. To dodatkowo. Przy budynku MOPS stoją identyczne lampy. Na jednej z nich również "występuje brak klosza" - jak mawiał mój dowódca drużyny z wojska w odniesieniu do czegokolwiek czego nie ma. Wydaje się nam, że przyszedł już czas na naprawę :-)



Andrzej Grabowski - 10.08.2013 r.

Copyright: www.bisztynek24.pl 2013