Na szczęście nic nie stało się kierowcy ciężarówki, który wczoraj ok. 2 w Wozławkach zjechał na pobocze i o centymetry minął przydrożne drzewo, a następnie "skosił" znak, betonowy słup i kilka mniejszych drzew. Strażakom mówił, że przysnął. Policjantom, że na drodze nagle pojawił się pies.
Do zdarzenia doszło wczoraj (18 sierpnia) w nocy około g. 2. Kierujący ciężarówką z cysterną do przewozu gazu LNG (na szczęście pustą), jadąc w kierunku Galin nagle w Wozławkach zjechał na prawe pobocze. Kabina ciężarówki o centymetry minęła przydrożne drzewo.
Pojazdy miały taki impet, że połamały znak, betonowy słup, latarnię i kilka mniejszych drzew na terenie posesji. Uderzenie wyrwało z korzeniami 15 metrowy świerk. Ciężarówka zatrzymała się bardzo blisko zabudowań w których przebywały 4 osoby. W środku nocy z domu ewakuowała się kobieta z 5-letnim dzieckiem. Mieszkańcy obawiali się, że może dojść do rozszczelnienia a nawet wybuchu cysterny.
Na miejscu pracowały OSP Bisztynek i Wozławki oraz JRG Bartoszyce, patrol policji, zespół ratownictwa medycznego oraz pogotowie energetyczne.
Kierowca, który wyszedł z opresji cało mówił interweniującym strażakom, którzy pierwsi przybyli na miejsce, że prawdopodobnie przysnął za kierownicą. Policjantom z kolei tłumaczył, że nagle, na drogę wyskoczył mu pies.
50-letni kierowca mieszkaniec gminy Odolanów w powiecie ostrowskim nie został ukarany mandatem. - Policjanci zdecydowali o wszczęciu postępowania wyjaśniającego w sprawie o wykroczenie - mówiła sierż szt. Marta Kabelis z KPP w Bartoszycach.
Zależnie od wyników tego postępowania kierowca albo pozostanie bezkarny, albo stanie przed sądem jako obwiniony o wykroczenie spowodowania zagrożenia w ruchu drogowym.
Andrzej Grabowski - 19.08.2017 r.
Materiał znajdziesz także na portalu:
|